~ Florence ~
- Czemu jesteś taka niemiła? - Rzucił zbliżając się w moją stronę. - Teraz będziemy się często widywali, po co tak wrogo się do siebie nastawiać? - Gdy mówił, nie odrywał wzroku od moich oczu, a jego dłoń powolnie zmierzała w stronę mojego nagiego ciała.
- Nie sądzę. - Rzuciłam krótko, obserwując dłoń chłopaka. Kiedy jego palce dzieliło od mojego ciała kilka milimetrów, uderzyłam go w twarz, zaciskając wargi. - Nie zapędzaj się młody.
- Jaka waleczna. - Uśmiechnął się zawadiacko i zrobił duży krok w moją stronę, tym samym popychając mnie na zimną ścianę. - Mów mi Harry. - Wyszeptał niskim głosem, muskając opuszkami palców mój nagi brzuch.
- Dobrze, Harry... - Przeciągnęłam, układając ręce na jego ramionach. Zwilżył wargę i zbliżył się jeszcze bardziej. Jego dłonie śmiało powędrowały w górę, a ja wciąż wpatrywałam się w jego rozszerzone źrenice, przysłaniające prawdziwy kolor oczu.
Jego twarz zbliżała się do mojej. Kiedy poczułam na swojej szyi oddech chłopaka, zaśmiałam się z pogardą i odepchnęłam go od siebie.
- Idiota. - Stwierdziłam, poprawiając włosy i robiąc krok w bok. Rozejrzałam się w poszukiwaniu koszulki. Westchnęłam pod nosem widząc co po raz setny wyrabia Darcy. Coraz częściej nie potrafiłam jej zrozumieć. Wmawiała mnie i samej sobie, że nienawidzi Malika. Jednak często przyłapywałam ich na dwuznacznych sytuacjach.
- Już ci powiedziałem jak się nazywam. Chyba twoja kolej. - Usłyszałam niski, zachrypnięty głos, by sekundę później poczuć na karku oddech Nowego. Nie zdążyłam nawet odwrócić głowy, kiedy jego duże dłonie znalazły się na moich biodrach, a usta na karku. Całował moją skórę zachłannie, a jednocześnie dokładnie. Zmrużyłam oczy, czując gęsią skórkę wstępującą na moje ciało. Nigdy nie należałam do dziewczyn, które dawały się podejść tak łatwo, jednak narkotyk krążący w moich żyłach sprawiał, że przestawałam myśleć. Przygryzłam wargę, opierając głowę o jego ramię. Jego dłonie bardzo powoli przenosiły się na moje piersi, jego usta nie odrywały się od mojej skóry, kreśląc mokre ślady. Słyszałam jego szybki, niespokojny oddech. Kiedy ścisnął moje piersi, jednocześnie wbijając zęby w kark, ocknęłam się. Odwróciłam gwałtownie, uderzyłam otwartą dłonią w twarz i odsunęłam się.
- Nigdy więcej mnie nie dotykaj. Nie masz tu żadnych praw gnojku. Szczególnie do tego! - Krzyknęłam, uspokajając oddech i zaciskając pięści.
- Co? - Spojrzał na mnie, mrużąc oczy. - Ale z ciebie suka. - Przeczesał włosy dłonią, patrząc na mnie ze złością. - Jeszcze zobaczymy. Wiem, że tego chcesz. Będziesz mnie jeszcze błagała. - Zaśmiał się i odwrócił na pięcie. Czułam jak moje wnętrzności szaleją, jak gotuję się od środka. Miałam ochotę podejść do niego i po raz kolejny wymierzyć mu sierpowy. Poczułam jednak na nadgarstku delikatny uścisk.
- Spokojnie. Nie warto Flo. - Usłyszałam cichy głosik Darcy i westchnęłam głośno. - Zemścisz się na nim w inny sposób. - Dodała po chwili głosem, który uwielbiałam najbardziej. Uśmiechnęłam się do przyjaciółki, a ta oblizała wargę, by po chwili ukazać rząd białych zębów.
W końcu nadszedł tak długo oczekiwany przez nas dzień. Dzień, w którym mogłyśmy uwolnić się od tych ponurych, psychodelicznych ścian i nareszcie wyjść do świata. Długo wyczekiwana przepustka. Pierwsze co zrobiłam po przebudzeniu to telefon do rodziców. Ponieważ robili wszystko, bym tylko nie pokazała się w domu, łatwo mi było wyciągnąć od nich sporą liczbę pieniędzy. Po bardzo krótkiej rozmowie, opadłam z powrotem na łóżko uśmiechając się szeroko. Przeciągnęłam się, mrużąc oczy i odetchnęłam. Odwróciłam głowę w stronę łóżka Flo. Wciąż jeszcze słodko spała. Kusiło mnie niesamowicie, by zrobić to czego nienawidziła najbardziej. Zwilżyłam wargę i bardzo cicho wysunęłam się spod kołdry. Powolutku podeszłam do przyjaciółki i uśmiechając się szeroko, wskoczyłam na nią, krzycząc i śmiejąc się.
- Kurwa, D! - Usłyszałam zachrypnięty, poważnie wkurzony głos.
- Pobudka kochanie. - Zaśmiałam się, siadając w nogach dziewczyny.
- Tyle razy cię prosiłam. Nie masz nade mną litości. - Stwierdziła, opierając się na łokciach i przecierając zaspaną twarz.
- Zbieraj się, bo czeka nas dzień pełen wrażeń. - Klasnęłam w dłonie.
- Nie mów, że znów ci się udało? - Spojrzała na mnie, uśmiechając się.
- Mnie by się nie udało? Tak bardzo mnie nienawidzą, że zrobią wszystko, bym tylko nie pokazywała się w okolicy domu. - Wypięłam triumfalnie pierś, uśmiechając się szeroko.
Tempo w jakim obydwie się ogarnęłyśmy było naprawdę szybkie. Zabrałyśmy wszystko co było potrzebne czyli moją kartę kredytową, telefon z numerem do dilera i szybkim krokiem wyszłyśmy z budynku. Pierwszym przystankiem jaki zaliczyłyśmy na wolności był bank. Po sprawdzeniu czy moje konto na pewno jest pełne, ruszyłyśmy na wielkie zakupy. Nigdy nikomu nie żałowałam pieniędzy. Nie żałowałam więc i Florence, szczególnie, że jest to moja najbliższa osoba.
Przechadzałyśmy się po sklepach kolejne godziny. Bawiłyśmy się świetnie, przymierzając miliony ciuchów, butów. Siedziałyśmy w salonie piękności, w dobrej restauracji na przepysznym obiedzie. Wychodząc z ostatniego sklepu, każda z nas miała miliony toreb. Nadchodził wieczór, a nam wcale nie chciało się wracać do Help'u. Przysiadłyśmy w jednej z wielu knajp w samym centrum miasta. Zamówiłyśmy po drinku i rozsiadłyśmy się wygodnie. Zanurzyłam się właśnie we własnej torebce w poszukiwaniu paczki papierosów, kiedy Florence wpadła na genialny pomysł.
- Hej, a co ty na to byśmy dziś porządnie zabalowały? - Spytała, chwytając słomkę w zęby.
- Całkiem nie głupi pomysł. - Uniosłam wzrok na przyjaciółkę, uśmiechając się. - Mam! - Krzyknęłam, wyciągając paczkę papierosów i zapalniczkę.
- Trzeba jeszcze załatwić towar. - Stwierdziła ciszej.
- Bez tego nie będzie zabawy. - Zaśmiałam się, odblokowując telefon. - Daj mi chwilkę, a to załatwię.
Już kilka minut później, lekko wstawione omawiałyśmy plan na wieczór. Postanowiłyśmy wynająć pokój w hotelu tylko na jedną noc. Zamknąć się w nim i nakręcić się na dobrą zabawę przez całą noc.
Stanowczym krokiem ruszyłyśmy do ogromnego budynku, który był jednym z najlepszych hoteli w mieście. Darcy załatwiła wszystko w recepcji i już po chwili jechałyśmy windą na dwunaste piętro, gdzie znajdował się nasz pokój. Boy hotelowy pomógł nam wnieść wszystkie torby i niestety został pożegnany jedynie zatrzaśniętymi drzwiami. Już lekko wcięte zaczęłyśmy się wygłupiać i przebierać we wszystko co dziś kupiłyśmy w końcu decydując się na ostateczne stroje na wieczór. Czarne obcisłe sukienki i wysokie buty, to było to co lubiłyśmy najbardziej. Jedynym minusem były blizny i ślady po wkłuciach, które uwidaczniały się przy każdym wyprostowaniu ręki, jednak i na to miałyśmy sposoby. Odpowiednie kosmetyki potrafiły zamaskować wszystko. Kilka metrów od hotelu czekał na nas zaufany diler Darcy, który dostarczył nam na dzisiaj najlepszy towar jaki miał. Złapałyśmy taksówkę i podałyśmy adres klubu, w którym zawsze działo się dużo ciekawych rzeczy. Kolejka przed wejściem była długa więc wykorzystałyśmy nasz patent, który zawsze działa. Wystarczy jedynie podejść do ochroniarza i wręczyć mu stówkę, a wpuści cię bez mrugnięcia okiem. Pazerne świnie zrobią wszystko żeby tylko dorobić się więcej niż wynosi pensja. Wypatrzyłyśmy wolny stolik w kącie sali, był mało widoczny co nam akurat bardzo pasowało. Rozsiadłyśmy się wygodnie na kanapach i bez żadnego zastanowienia posypałyśmy biały proszek na stole. Uformowałam z niego dwie kreski, które po chwili znikały ze stolika tak szybko jak się pojawiły. Gdy otworzyłam oczy zobaczyłam, że w naszą stronę patrzy jakiś chłopak. Nie przeczę, był ciekawy, nawet bardzo. Posłałam mu uśmiech, przeczesując przy tym włosy, a gdy Darcy to zobaczyła od razu odwróciła się w stronę chłopaka i oblizała wargę. Chłopak najwyraźniej zachęcony do poznania nas, podszedł do naszego stolika.
- Mogę się przysiąść? - Zapytał z zawadiackim uśmiechem.
- Czemu nie, zapraszamy. - Darcy używała swojego specjalnego tonu.
- Widziałem, że miałyście coś ciekawego.
- Może się pan najpierw przedstawi zanim zacznie takie tematy. - Zapytałam parskając cicho śmiechem.
- Niall. - Wyciągnął rękę, a gdy ja podałam swoją, ucałował jej wierzch.
- Florence.
- Darcy. - Jej dłoń również ucałował.
- Więc... - Zaczął lecz D, nie dała mu skończyć.
- Może najpierw postawisz nam drinka zanim zaczniemy rozmowę?
- Oczywiście, za moment wracam. - Wyszczerzył się i ruszył w stronę baru.
Spojrzałam porozumiewawczo na przyjaciółkę, która kiwnęła głową w geście zaakceptowania naszego nowego znajomego. Gdy wrócił do stolika czekał już na niego pięknie uformowany towar, który od razu wzbudził w nim podniecenie. Wciągnął kreskę, odrzucając następnie głowę w tył, gdy zaczynał czuć jak narkotyk rozchodzi się po jego ciele i daje błogie ukojenie.
Jego twarz zbliżała się do mojej. Kiedy poczułam na swojej szyi oddech chłopaka, zaśmiałam się z pogardą i odepchnęłam go od siebie.
- Idiota. - Stwierdziłam, poprawiając włosy i robiąc krok w bok. Rozejrzałam się w poszukiwaniu koszulki. Westchnęłam pod nosem widząc co po raz setny wyrabia Darcy. Coraz częściej nie potrafiłam jej zrozumieć. Wmawiała mnie i samej sobie, że nienawidzi Malika. Jednak często przyłapywałam ich na dwuznacznych sytuacjach.
- Już ci powiedziałem jak się nazywam. Chyba twoja kolej. - Usłyszałam niski, zachrypnięty głos, by sekundę później poczuć na karku oddech Nowego. Nie zdążyłam nawet odwrócić głowy, kiedy jego duże dłonie znalazły się na moich biodrach, a usta na karku. Całował moją skórę zachłannie, a jednocześnie dokładnie. Zmrużyłam oczy, czując gęsią skórkę wstępującą na moje ciało. Nigdy nie należałam do dziewczyn, które dawały się podejść tak łatwo, jednak narkotyk krążący w moich żyłach sprawiał, że przestawałam myśleć. Przygryzłam wargę, opierając głowę o jego ramię. Jego dłonie bardzo powoli przenosiły się na moje piersi, jego usta nie odrywały się od mojej skóry, kreśląc mokre ślady. Słyszałam jego szybki, niespokojny oddech. Kiedy ścisnął moje piersi, jednocześnie wbijając zęby w kark, ocknęłam się. Odwróciłam gwałtownie, uderzyłam otwartą dłonią w twarz i odsunęłam się.
- Nigdy więcej mnie nie dotykaj. Nie masz tu żadnych praw gnojku. Szczególnie do tego! - Krzyknęłam, uspokajając oddech i zaciskając pięści.
- Co? - Spojrzał na mnie, mrużąc oczy. - Ale z ciebie suka. - Przeczesał włosy dłonią, patrząc na mnie ze złością. - Jeszcze zobaczymy. Wiem, że tego chcesz. Będziesz mnie jeszcze błagała. - Zaśmiał się i odwrócił na pięcie. Czułam jak moje wnętrzności szaleją, jak gotuję się od środka. Miałam ochotę podejść do niego i po raz kolejny wymierzyć mu sierpowy. Poczułam jednak na nadgarstku delikatny uścisk.
- Spokojnie. Nie warto Flo. - Usłyszałam cichy głosik Darcy i westchnęłam głośno. - Zemścisz się na nim w inny sposób. - Dodała po chwili głosem, który uwielbiałam najbardziej. Uśmiechnęłam się do przyjaciółki, a ta oblizała wargę, by po chwili ukazać rząd białych zębów.
~ Darcy ~
- Kurwa, D! - Usłyszałam zachrypnięty, poważnie wkurzony głos.
- Pobudka kochanie. - Zaśmiałam się, siadając w nogach dziewczyny.
- Tyle razy cię prosiłam. Nie masz nade mną litości. - Stwierdziła, opierając się na łokciach i przecierając zaspaną twarz.
- Zbieraj się, bo czeka nas dzień pełen wrażeń. - Klasnęłam w dłonie.
- Nie mów, że znów ci się udało? - Spojrzała na mnie, uśmiechając się.
- Mnie by się nie udało? Tak bardzo mnie nienawidzą, że zrobią wszystko, bym tylko nie pokazywała się w okolicy domu. - Wypięłam triumfalnie pierś, uśmiechając się szeroko.
Tempo w jakim obydwie się ogarnęłyśmy było naprawdę szybkie. Zabrałyśmy wszystko co było potrzebne czyli moją kartę kredytową, telefon z numerem do dilera i szybkim krokiem wyszłyśmy z budynku. Pierwszym przystankiem jaki zaliczyłyśmy na wolności był bank. Po sprawdzeniu czy moje konto na pewno jest pełne, ruszyłyśmy na wielkie zakupy. Nigdy nikomu nie żałowałam pieniędzy. Nie żałowałam więc i Florence, szczególnie, że jest to moja najbliższa osoba.
Przechadzałyśmy się po sklepach kolejne godziny. Bawiłyśmy się świetnie, przymierzając miliony ciuchów, butów. Siedziałyśmy w salonie piękności, w dobrej restauracji na przepysznym obiedzie. Wychodząc z ostatniego sklepu, każda z nas miała miliony toreb. Nadchodził wieczór, a nam wcale nie chciało się wracać do Help'u. Przysiadłyśmy w jednej z wielu knajp w samym centrum miasta. Zamówiłyśmy po drinku i rozsiadłyśmy się wygodnie. Zanurzyłam się właśnie we własnej torebce w poszukiwaniu paczki papierosów, kiedy Florence wpadła na genialny pomysł.
- Hej, a co ty na to byśmy dziś porządnie zabalowały? - Spytała, chwytając słomkę w zęby.
- Całkiem nie głupi pomysł. - Uniosłam wzrok na przyjaciółkę, uśmiechając się. - Mam! - Krzyknęłam, wyciągając paczkę papierosów i zapalniczkę.
- Trzeba jeszcze załatwić towar. - Stwierdziła ciszej.
- Bez tego nie będzie zabawy. - Zaśmiałam się, odblokowując telefon. - Daj mi chwilkę, a to załatwię.
Już kilka minut później, lekko wstawione omawiałyśmy plan na wieczór. Postanowiłyśmy wynająć pokój w hotelu tylko na jedną noc. Zamknąć się w nim i nakręcić się na dobrą zabawę przez całą noc.
~ Florence ~
Stanowczym krokiem ruszyłyśmy do ogromnego budynku, który był jednym z najlepszych hoteli w mieście. Darcy załatwiła wszystko w recepcji i już po chwili jechałyśmy windą na dwunaste piętro, gdzie znajdował się nasz pokój. Boy hotelowy pomógł nam wnieść wszystkie torby i niestety został pożegnany jedynie zatrzaśniętymi drzwiami. Już lekko wcięte zaczęłyśmy się wygłupiać i przebierać we wszystko co dziś kupiłyśmy w końcu decydując się na ostateczne stroje na wieczór. Czarne obcisłe sukienki i wysokie buty, to było to co lubiłyśmy najbardziej. Jedynym minusem były blizny i ślady po wkłuciach, które uwidaczniały się przy każdym wyprostowaniu ręki, jednak i na to miałyśmy sposoby. Odpowiednie kosmetyki potrafiły zamaskować wszystko. Kilka metrów od hotelu czekał na nas zaufany diler Darcy, który dostarczył nam na dzisiaj najlepszy towar jaki miał. Złapałyśmy taksówkę i podałyśmy adres klubu, w którym zawsze działo się dużo ciekawych rzeczy. Kolejka przed wejściem była długa więc wykorzystałyśmy nasz patent, który zawsze działa. Wystarczy jedynie podejść do ochroniarza i wręczyć mu stówkę, a wpuści cię bez mrugnięcia okiem. Pazerne świnie zrobią wszystko żeby tylko dorobić się więcej niż wynosi pensja. Wypatrzyłyśmy wolny stolik w kącie sali, był mało widoczny co nam akurat bardzo pasowało. Rozsiadłyśmy się wygodnie na kanapach i bez żadnego zastanowienia posypałyśmy biały proszek na stole. Uformowałam z niego dwie kreski, które po chwili znikały ze stolika tak szybko jak się pojawiły. Gdy otworzyłam oczy zobaczyłam, że w naszą stronę patrzy jakiś chłopak. Nie przeczę, był ciekawy, nawet bardzo. Posłałam mu uśmiech, przeczesując przy tym włosy, a gdy Darcy to zobaczyła od razu odwróciła się w stronę chłopaka i oblizała wargę. Chłopak najwyraźniej zachęcony do poznania nas, podszedł do naszego stolika.
- Mogę się przysiąść? - Zapytał z zawadiackim uśmiechem.
- Czemu nie, zapraszamy. - Darcy używała swojego specjalnego tonu.
- Widziałem, że miałyście coś ciekawego.
- Może się pan najpierw przedstawi zanim zacznie takie tematy. - Zapytałam parskając cicho śmiechem.
- Niall. - Wyciągnął rękę, a gdy ja podałam swoją, ucałował jej wierzch.
- Florence.
- Darcy. - Jej dłoń również ucałował.
- Więc... - Zaczął lecz D, nie dała mu skończyć.
- Może najpierw postawisz nam drinka zanim zaczniemy rozmowę?
- Oczywiście, za moment wracam. - Wyszczerzył się i ruszył w stronę baru.
Spojrzałam porozumiewawczo na przyjaciółkę, która kiwnęła głową w geście zaakceptowania naszego nowego znajomego. Gdy wrócił do stolika czekał już na niego pięknie uformowany towar, który od razu wzbudził w nim podniecenie. Wciągnął kreskę, odrzucając następnie głowę w tył, gdy zaczynał czuć jak narkotyk rozchodzi się po jego ciele i daje błogie ukojenie.