wtorek, 7 października 2014

04. Little party never killed nobody.

Gdy każde z nas miało w swoich żyłach odpowiednią dawkę narkotyku, postanowiliśmy ruszyć na parkiet by móc spożytkować energię, która w nas wstąpiła. Muzyka rozchodziła się po naszych ciałach i płynęła w nas niczym narkotyki w naszej krwi. Zaczęłam ruszać się w je rytm, porywając za sobą Darcy i Nialla, który dzisiejszego wieczoru najwyraźniej nie miał zamiaru odstąpić nas na krok co jednak nam nawet nie przeszkadzało. Poczułam jak chłopak przyciąga mnie do siebie, kładąc swoje dłonie na moich biodrach, spojrzałam na niego lekko się uśmiechając i nim zdążyłam się odwrócić, Darcy znikała mi z pola widzenia przemieszczając się tanecznym krokiem po parkiecie z jakimś chłopakiem. Zaśmiałam się pod nosem. Niall jeszcze mocniej przycisnął mnie do siebie więc poddałam się jego ruchom. Dzięki dragom czułam niesamowitą energię, a wszystko dookoła wydawało mi się niesamowicie cudowne i przyjazne, a zwłaszcza on. Nieco brutalnie odwrócił mnie w swoją stronę i chwilę przyglądając się mojej twarzy w końcu wpił się w moje usta, jego ustom poddałam się jeszcze bardziej niż wcześniej jego ruchom. Miał w sobie coś co przyciągało jak magnes, a może to tylko działanie nowego narkotyku.. W tym momencie nie chciałam się nad tym nawet zastanawiać. Poczułam szarpnięcie i zostałam pociągnięta w stronę kanap przez Darcy.
Dopiero kiedy usiadłam, poczułam prawdziwe zmęczenie. Wiedziałam, że jedynym ratunkiem z tej sytuacji będzie kolejny drink i kolejna piękna, biała kreska. Spojrzałam znacząco na przyjaciółkę, która automatycznie wiedziała o co chodzi. Zanim jeszcze wysypała proszek na szklany blat stołu, dosiadł się do nas Niall. Spojrzałam w jego niebieskie, błyszczące oczy, a ten przysunął się bliżej.

- Widzę, że nasz nowy znajomy znów chce skorzystać z okazji. - Darcy podniosła wzrok na siedzącego tuż obok mnie blondyna i zwilżyła wargę.
- Jeśli częstujecie. - Ukazał rząd białych zębów, wzruszając ramionami.
Pochylaliśmy się nad szklanym stołem jeszcze kilka razy. Śmialiśmy się i piliśmy, coraz lepiej poznając Niall'a. W pewnym momencie Darcy podniosła się i zrobiła chwiejny krok w stronę parkietu.
- Wybaczcie mi na chwilę. - Uśmiechnęła się szeroko i ruszyła w stronę parkietu, sprawnie wymijając tańczących ludzi i kierując się do toalet. Gdy zniknęła mi z oczu, poczułam dłoń chłopaka na kolanie. Odwróciłam się gwałtownie w jego stronę, ledwo powstrzymując swoją dłoń. Uśmiechnął się zawadiacko, lekko przygryzając wargę. Musze przyznać, że z każdą sekundą wydawał mi się coraz bardziej pociągający. Zbliżył się bardziej, subtelnie przesuwając dłoń po moim udzie. W tamtym momencie miałam nieodpartą ochotę wbić się w jego usta i dać się ponieść energii i substancji płynącej w moich żyłach.

- Czas się zbierać! - Usłyszałam rozbawiony głos Darcy. Spojrzałam na nią morderczym wzrokiem, a ona uśmiechnęła się jedynie. Podniosłam się leniwie z miejsca, zrzucając z uda dłoń blondyna.
- Miło było was poznać drogie panie. - Rzucił pełnym powagi tonem również wstając i przeczesując włosy dłonią. - Mogłabyś dać do siebie jakieś namiary. - Złapał mnie za rękę, szepcząc.
- Czemu nie. - Wzruszyłam ramionami i spojrzałam na niego znacząco. Z kieszeni wyjął telefon i wręczył mi go, nie odrywając wzroku. Zapisałam kolejno cyfry i oddałam własność chłopakowi. Darcy pożegnała się z nim krótkim muśnięciem policzka. Ja obdarowałam naszego nowego znajomego soczystym, acz krótkim pocałunkiem w usta.

~ Darcy ~

Wyszłyśmy z klubu roześmiane, trzymając się pod ręce, lekko chwiejnym krokiem. Stanęłyśmy na środku ulicy i machając radośnie, zatrzymałyśmy taksówkę. W kilka minut zawiozła nas pod hotel, w którym wynajęłam pokój. Od razu, kiedy znalazłyśmy się w odpowiednim, zaczęłyśmy się rozbierać, tworząc za sobą dwie, ubraniowe ścieżki. Opadłyśmy na łóżko jednocześnie. Flo założyła ręce pod głowę i zmrużyła oczy, a ja przekręciłam się na brzuch i opierając brodę na dłoniach, przyglądałam się przyjaciółce.

- O czym tak myślisz? - Zagadnęłam, kiedy Flo po raz kolejny westchnęła.
- W sumie to o niczym konkretnym. - Przeczesała włosy, spoglądając na mnie i uśmiechając się.
- Jasne. - Uśmiechnęłam się szeroko. - Masz ochotę zapalić? A może coś jeszcze? W końcu to nasz ostatni dzień wolności przed powrotem do kieratu. - Stwierdziłam, podnosząc się powoli z łóżka. W torebce odnalazłam paczkę papierosów i jedną z kilku tytek z białym proszkiem. Wskoczyłam na łóżko i odpaliłam dwa papierosy, podając jednego z nich Florence. Z fajkiem w ustach, nachyliłam się nad przyjaciółką i odsuwając jej włosy, uformowałam kreskę na jej obojczykach. Zaciągnęłam się papierosem, ponownie schyliłam i wciągnęłam biały proszek. Odchyliłam głowę, mrużąc oczy i oblizując wargę. W kilka sekund znalazłam się na plecach, a Flo zrobiła dokładnie to co ja. Po kilku razach i zakończeniu kolejnej tytki, ułożyłyśmy się na łóżku, stykając się ramionami i obydwie odpłynęłyśmy w krainę snów.

~Florence~

Dzięki alkoholowi i dużej dawce narkotyków udało mi się przespać całą noc. Niestety, gdy otworzyłam oczy okazało się, że Darcy nie miała tyle szczęścia. Poczułam, że nie ma jej obok mnie na łóżku, a rozejrzawszy się po pokoju zobaczyłam jak siedzi na parapecie, przy otwartym oknie paląc skręta. Westchnęłam dość głośno, w odpowiedzi ujrzałam jej cwaniacki uśmieszek.

- Przecież wiesz, że dzisiaj wracamy do ośrodka. - Rzuciłam, wstając z łóżka.
- Wiem, ale przecież to tylko mały blancik. Poza tym wiesz, że nas nigdy nie sprawdzają jak wracamy z przepustki. - Wyszczerzyła się i podała mi skręta.

Miała rację. Byłyśmy w tym ośrodku już rok i nie sprawiałyśmy żadnych problemów co dawało nam małe fory. Wiedziałyśmy kiedy jest obchód i znałyśmy cały grafik opiekunów. Wiedziałyśmy kiedy musimy być czyste, a kiedy możemy pozwolić sobie na małą działkę. Udzielałyśmy się społecznie dzięki czemu również miałyśmy ulgi. Ja czasem dawałam lekcje rysunku dzieciom z biednych rodzin, które nie miały pieniędzy żeby zapłacić za porządne lekcje z prawdziwymi nauczycielami. Darcy w tym czasie dawała korepetycje z angielskiego i czasem uczyła gry na przeróżnych instrumentach. Do pewnego czasu nie miałam nawet pojęcia, że potrafi grać praktycznie na wszystkim. Widziałam, że muzyka - jako jedyna - daje Jej więcej szczęścia niż narkotyki. Poza tym bardzo lubiła dzieci. Ze wszystkimi, z którymi kiedykolwiek miała do czynienia, od razu się zaprzyjaźniała.

Powolnie zaczęłyśmy się ogarniać. Prysznic, makijaż, włosy. Wszystko zwykłe, niezbyt roztrzepane ale też niezbyt idealne. Ubranie tradycyjne. Znałyśmy normy jakie obowiązują w Help'ie. Jeśli wracając z przepustki byłaś zbyt idealna - puszczałaś się żeby zdobyć kasę, jeśli zbyt roztrzepana - ćpałaś. Byłaś pośrodku - nie robili ci testów, jedynie rewizje osobistą. Wychodząc z hotelu, wsiadłyśmy do taksówki, która miała nas zawieźć prosto do ośrodka. Kierowcy zawsze dziwnie na nas patrzyli, gdy usłyszeli adres, pod który mają nas zawieźć, a nas zawsze bawiło to tak samo.

- Już nie mogę się doczekać kiedy w końcu mnie wypuszczą na stałe. - Westchnęłam wyglądając przez okno.
- To sobie jeszcze poczekasz. - Darcy zaśmiała się dźwięcznie, ukradkiem pokazując przeźroczysty woreczek z białym proszkiem.
- Głupia. - Parsknęłam i stuknęłam ją w ramię.
Droga minęła szybko. Za szybko. Zebrałyśmy torby z rzeczami, które kupiłyśmy i stanęłyśmy przed bramą ośrodka. Zadzwoniłyśmy domofonem, podałyśmy swoje dane i brama stanęła przed nami otworem. Darcy ruszyła od razu tanecznym krokiem niczym rusałka, a ja ruszyłam za nią kręcąc ze śmiechem głowa.
- Jak cię zobaczą to od razu pomyślą, że ćpałaś. - Rzuciłam do jej pleców.
- Nie marudź, tylko chodź. - Pociągnęła moją rękę i po chwili wchodziłyśmy po schodkach do wielkiego korytarza.

niedziela, 28 września 2014

03. We have to be ordinary.

~ Florence ~

- A ty czego się gapisz? - Zapytałam Nowego, który wgapiał roześmiane oczy w parę, która w tym momencie godziła się na swój sposób.
- Czemu jesteś taka niemiła? - Rzucił zbliżając się w moją stronę. - Teraz będziemy się często widywali, po co tak wrogo się do siebie nastawiać? - Gdy mówił, nie odrywał wzroku od moich oczu, a jego dłoń powolnie zmierzała w stronę mojego nagiego ciała.
- Nie sądzę. - Rzuciłam krótko, obserwując dłoń chłopaka. Kiedy jego palce dzieliło od mojego ciała kilka milimetrów, uderzyłam go w twarz, zaciskając wargi. - Nie zapędzaj się młody. 
- Jaka waleczna. - Uśmiechnął się zawadiacko i zrobił duży krok w moją stronę, tym samym popychając mnie na zimną ścianę. - Mów mi Harry. - Wyszeptał niskim głosem, muskając opuszkami palców mój nagi brzuch. 
- Dobrze, Harry... - Przeciągnęłam, układając ręce na jego ramionach. Zwilżył wargę i zbliżył się jeszcze bardziej. Jego dłonie śmiało powędrowały w górę, a ja wciąż wpatrywałam się w jego rozszerzone źrenice, przysłaniające prawdziwy kolor oczu.
Jego twarz zbliżała się do mojej. Kiedy poczułam na swojej szyi oddech chłopaka, zaśmiałam się z pogardą i odepchnęłam go od siebie.
- Idiota. - Stwierdziłam, poprawiając włosy i robiąc krok w bok. Rozejrzałam się w poszukiwaniu koszulki. Westchnęłam pod nosem widząc co po raz setny wyrabia Darcy. Coraz częściej nie potrafiłam jej zrozumieć. Wmawiała mnie i samej sobie, że nienawidzi Malika. Jednak często przyłapywałam ich na dwuznacznych sytuacjach.

- Już ci powiedziałem jak się nazywam. Chyba twoja kolej. - Usłyszałam niski, zachrypnięty głos, by sekundę później poczuć na karku oddech Nowego. Nie zdążyłam nawet odwrócić głowy, kiedy jego duże dłonie znalazły się na moich biodrach, a usta na karku. Całował moją skórę zachłannie, a jednocześnie dokładnie. Zmrużyłam oczy, czując gęsią skórkę wstępującą na moje ciało. Nigdy nie należałam do dziewczyn, które dawały się podejść tak łatwo, jednak narkotyk krążący w moich żyłach sprawiał, że przestawałam myśleć. Przygryzłam wargę, opierając głowę o jego ramię. Jego dłonie bardzo powoli przenosiły się na moje piersi, jego usta nie odrywały się od mojej skóry, kreśląc mokre ślady. Słyszałam jego szybki, niespokojny oddech. Kiedy ścisnął moje piersi, jednocześnie wbijając zęby w kark, ocknęłam się. Odwróciłam gwałtownie, uderzyłam otwartą dłonią w twarz i odsunęłam się.

- Nigdy więcej mnie nie dotykaj. Nie masz tu żadnych praw gnojku. Szczególnie do tego! - Krzyknęłam, uspokajając oddech i zaciskając pięści.
- Co? - Spojrzał na mnie, mrużąc oczy. - Ale z ciebie suka. - Przeczesał włosy dłonią, patrząc na mnie ze złością. - Jeszcze zobaczymy. Wiem, że tego chcesz. Będziesz mnie jeszcze błagała. - Zaśmiał się i odwrócił na pięcie. Czułam jak moje wnętrzności szaleją, jak gotuję się od środka. Miałam ochotę podejść do niego i po raz kolejny wymierzyć mu sierpowy. Poczułam jednak na nadgarstku delikatny uścisk.
- Spokojnie. Nie warto Flo. - Usłyszałam cichy głosik Darcy i westchnęłam głośno. - Zemścisz się na nim w inny sposób. - Dodała po chwili głosem, który uwielbiałam najbardziej. Uśmiechnęłam się do przyjaciółki, a ta oblizała wargę, by po chwili ukazać rząd białych zębów.

~ Darcy ~

W końcu nadszedł tak długo oczekiwany przez nas dzień. Dzień, w którym mogłyśmy uwolnić się od tych ponurych, psychodelicznych ścian i nareszcie wyjść do świata. Długo wyczekiwana przepustka. Pierwsze co zrobiłam po przebudzeniu to telefon do rodziców. Ponieważ robili wszystko, bym tylko nie pokazała się w domu, łatwo mi było wyciągnąć od nich sporą liczbę pieniędzy. Po bardzo krótkiej rozmowie, opadłam z powrotem na łóżko uśmiechając się szeroko. Przeciągnęłam się, mrużąc oczy i odetchnęłam. Odwróciłam głowę w stronę łóżka Flo. Wciąż jeszcze słodko spała. Kusiło mnie niesamowicie, by zrobić to czego nienawidziła najbardziej. Zwilżyłam wargę i bardzo cicho wysunęłam się spod kołdry. Powolutku podeszłam do przyjaciółki i uśmiechając się szeroko, wskoczyłam na nią, krzycząc i śmiejąc się.

- Kurwa, D! - Usłyszałam zachrypnięty, poważnie wkurzony głos.
- Pobudka kochanie. - Zaśmiałam się, siadając w nogach dziewczyny.
- Tyle razy cię prosiłam. Nie masz nade mną litości. - Stwierdziła, opierając się na łokciach i przecierając zaspaną twarz.
- Zbieraj się, bo czeka nas dzień pełen wrażeń. - Klasnęłam w dłonie.
- Nie mów, że znów ci się udało? - Spojrzała na mnie, uśmiechając się.
- Mnie by się nie udało? Tak bardzo mnie nienawidzą, że zrobią wszystko, bym tylko nie pokazywała się w okolicy domu. - Wypięłam triumfalnie pierś, uśmiechając się szeroko.

Tempo w jakim obydwie się ogarnęłyśmy było naprawdę szybkie. Zabrałyśmy wszystko co było potrzebne czyli moją kartę kredytową, telefon z numerem do dilera i szybkim krokiem wyszłyśmy z budynku. Pierwszym przystankiem jaki zaliczyłyśmy na wolności był bank. Po sprawdzeniu czy moje konto na pewno jest pełne, ruszyłyśmy na wielkie zakupy. Nigdy nikomu nie żałowałam pieniędzy. Nie żałowałam więc i Florence, szczególnie, że jest to moja najbliższa osoba.
Przechadzałyśmy się po sklepach kolejne godziny. Bawiłyśmy się świetnie, przymierzając miliony ciuchów, butów. Siedziałyśmy w salonie piękności, w dobrej restauracji na przepysznym obiedzie. Wychodząc z ostatniego sklepu, każda z nas miała miliony toreb. Nadchodził wieczór, a nam wcale nie chciało się wracać do Help'u. Przysiadłyśmy w jednej z wielu knajp w samym centrum miasta. Zamówiłyśmy po drinku i rozsiadłyśmy się wygodnie. Zanurzyłam się właśnie we własnej torebce w poszukiwaniu paczki papierosów, kiedy Florence wpadła na genialny pomysł.

- Hej, a co ty na to byśmy dziś porządnie zabalowały? - Spytała, chwytając słomkę w zęby.
- Całkiem nie głupi pomysł. - Uniosłam wzrok na przyjaciółkę, uśmiechając się. - Mam!  - Krzyknęłam, wyciągając paczkę papierosów i zapalniczkę.
- Trzeba jeszcze załatwić towar. - Stwierdziła ciszej.
- Bez tego nie będzie zabawy. - Zaśmiałam się, odblokowując telefon. - Daj mi chwilkę, a to załatwię.
Już kilka minut później, lekko wstawione omawiałyśmy plan na wieczór. Postanowiłyśmy wynająć pokój w hotelu tylko na jedną noc. Zamknąć się w nim i nakręcić się na dobrą zabawę przez całą noc.

~ Florence ~

Stanowczym krokiem ruszyłyśmy do ogromnego budynku, który był jednym z najlepszych hoteli w mieście. Darcy załatwiła wszystko w recepcji i już po chwili jechałyśmy windą na dwunaste piętro, gdzie znajdował się nasz pokój. Boy hotelowy pomógł nam wnieść wszystkie torby i niestety został pożegnany jedynie zatrzaśniętymi drzwiami. Już lekko wcięte zaczęłyśmy się wygłupiać i przebierać we wszystko co dziś kupiłyśmy w końcu decydując się na ostateczne stroje na wieczór. Czarne obcisłe sukienki i wysokie buty, to było to co lubiłyśmy najbardziej. Jedynym minusem były blizny i ślady po wkłuciach, które uwidaczniały się przy każdym wyprostowaniu ręki, jednak i na to miałyśmy sposoby. Odpowiednie kosmetyki potrafiły zamaskować wszystko. Kilka metrów od hotelu czekał na nas zaufany diler Darcy, który dostarczył nam na dzisiaj najlepszy towar jaki miał. Złapałyśmy taksówkę i podałyśmy adres klubu, w którym zawsze działo się dużo ciekawych rzeczy. Kolejka przed wejściem była długa więc wykorzystałyśmy nasz patent, który zawsze działa. Wystarczy jedynie podejść do ochroniarza i wręczyć mu stówkę, a wpuści cię bez mrugnięcia okiem. Pazerne świnie zrobią wszystko żeby tylko dorobić się więcej niż wynosi pensja. Wypatrzyłyśmy wolny stolik w kącie sali, był mało widoczny co nam akurat bardzo pasowało. Rozsiadłyśmy się wygodnie na kanapach i bez żadnego zastanowienia posypałyśmy biały proszek na stole. Uformowałam z niego dwie kreski, które po chwili znikały ze stolika tak szybko jak się pojawiły. Gdy otworzyłam oczy zobaczyłam, że w naszą stronę patrzy jakiś chłopak. Nie przeczę, był ciekawy, nawet bardzo. Posłałam mu uśmiech, przeczesując przy tym włosy, a gdy Darcy to zobaczyła od razu odwróciła się w stronę chłopaka i oblizała wargę. Chłopak najwyraźniej zachęcony do poznania nas, podszedł do naszego stolika.

- Mogę się przysiąść? - Zapytał z zawadiackim uśmiechem.
- Czemu nie, zapraszamy. - Darcy używała swojego specjalnego tonu.
- Widziałem, że miałyście coś ciekawego.
- Może się pan najpierw przedstawi zanim zacznie takie tematy. - Zapytałam parskając cicho śmiechem.
- Niall. - Wyciągnął rękę, a gdy ja podałam swoją, ucałował jej wierzch.
- Florence.
- Darcy.  - Jej dłoń również ucałował.
- Więc... - Zaczął lecz D, nie dała mu skończyć.
- Może najpierw postawisz nam drinka zanim zaczniemy rozmowę?
- Oczywiście, za moment wracam. - Wyszczerzył się i ruszył w stronę baru.
Spojrzałam porozumiewawczo na przyjaciółkę, która kiwnęła głową w geście zaakceptowania naszego nowego znajomego. Gdy wrócił do stolika czekał już na niego pięknie uformowany towar, który od razu wzbudził w nim podniecenie. Wciągnął kreskę, odrzucając następnie głowę w tył, gdy zaczynał czuć jak narkotyk rozchodzi się po jego ciele i daje błogie ukojenie.


wtorek, 23 września 2014

02. Feeling so faithless.

~ Darcy ~

Każda minuta mijała nam cholernie powolnie. Robiłyśmy wszystko co tylko możliwe, by oszukać swój organizm. Wmówić mu chociaż przez te kilka godzin, że wcale nie potrzebuje kolejnych zastrzyków, tabletek i białego proszku. Florence postanowiła pomalować ściany. Psychodeliczna biel sprawiała, że czułyśmy się w pokoju okropnie. Umazana farbami, w dresach stała pod ścianą, przesuwając pędzel między palcami. Ja siedziałam na parapecie z gitarą i patrząc na struny, próbowałam grać to, co pamiętałam z dawnych lat. Mimo ambitnych zajęć, co chwila któraś spoglądała na zegarek. W ciągu kilku godzin zagrałam wszystko co pamiętałam, przejrzałam cały, zapisany od deski do deski zeszyt z piosenkami. Flo pomalowała całą ścianę, sprawiając, że nasz pokój w końcu nabrał charakteru, dzięki postaciom i wzorom umieszczonym na płaskiej powierzchni.
Nadszedł wieczór, a mnie znudziło się kilkugodzinne siedzenie w jednym miejscu. Zeskoczyłam z parapetu i usiadłam obok milczącej przyjaciółki. Spojrzałyśmy na siebie i westchnęłyśmy w tym samym momencie.

- To co, może się przejdziemy? Skoro Malika ani widu, ani słychu? - Zaczęłam.
- Nie chce mi się. - Rzuciła szybko.
- Wolisz siedzieć tu bez sensu? Chodź. Przyda nam się trochę świeżego powietrza. - Podniosłam się, złapałam dziewczynę za rękę i pociągnęłam w stronę drzwi. Usłyszałam jedynie jak ostentacyjnie wypuszcza powietrze z ust, a chwilę potem znalazłyśmy się na korytarzu. Dziesiątki tych samych, nudnych twarzy przewijało się przed naszymi oczami, gdy kroczyłyśmy pewnie acz z lekkim znudzeniem, jasnym korytarzem. W pewnym momencie zauważyłam Nowego. Zwróciłam na niego uwagę ponieważ jego zachowanie różniło się znacząco od tego z poprzedniego dnia. Był wygadany, towarzyski, cwany i zbyt wesoły. Szturchnęłam ramieniem Florence, by spojrzała tam gdzie ja.

- Jest naćpany. - Stwierdziła od razu, marszcząc brwi. Odrzuciła ostentacyjnie włosy i ruszyła w stronę chłopaka. - Ej, nowy! - Krzyknęła, podążając szybkim krokiem. Stanęła tuż przed nim, zakładając ręce na piersi.
- Co tam maleńka? - Uśmiechnął się zawadiacko.
- Nie zapędzaj się. Skąd to miałeś? - Spytała ostrym tonem, lustrując bruneta.
- Co takiego? - Uśmiechnął się szeroko.
- Dobrze wiesz co. - Wtrąciłam się, zwilżając wargę i lustrując chłopaka. Widziałam dobrze błysk w jego zielonych oczach. Ten błysk wcale nie był skutkiem przećpania . Nie odrywał wzroku od Flo, przygryzając niby to od niechcenia wargę.
- Ugh, nie ważne. Tylko jedna osoba ma w tym miejscu dojście do dragów. - Dziewczyna machnęła lekceważąco ręką i odwróciła się na pięcie, ruszając przed siebie.
Zanim poszłam w jej ślady, zlustrowałam jeszcze od góry do dołu chłopaka, który w tym momencie kompletnie nie przypominał siebie z wczoraj. Pewnie dlatego zaczął ćpać, żeby czuć się jak ktoś inny, a co za tym szło, lepszy.

- Chodź. - Rzuciłam nagle, przyśpieszając kroku.
- Gdzie? - Nie odpowiedziałam. Stanęłam przed jednymi z wielu brązowych drzwi i bez żadnego pukania, wkroczyłam śmiało do środka. - Ty frajerze! - Krzyknęłam podchodząc do Zayn'a.
- Tak bez żadnego pukania? - Podniósł się z łóżka i przeczesał dłonią włosy. - Mnie również miło was widzieć. Właśnie miałem..
- Zamknij się! - Przerwałam chłopakowi, czując narastającą w sobie złość. Zlustrował mnie, oblizując wargę.
- O co ci chodzi maleńka?
- Flo, trzymaj mnie, bo zaraz mu przypierdolę.. - Wysyczałam przez zęby.
- Spokojnie Darcy. - Usłyszałam opanowany głos Flo. Odetchnęłam i spojrzałam na dziewczynę. Poprawiła włosy ruchem pełnym nonszalancji i zbliżyła się do mulata.
- Chyba się na coś umawialiśmy. - Zaczęła, zakładając ręce na piersi.
- Owszem. Właśnie w tej sprawie chciałem was znaleźć. - Wzruszył ramionami, udając głupiego.
- Dlaczego nowy dotykał naszego towaru? - Spytała wciąż niewzruszonym głosem.
- To mój kumpel, jego kasa, więc miał prawo. Poza tym nie muszę się tłumaczyć. Szczególnie wam. - Rzucił obojętnym tonem. Byłam pewna, że Flo odpowie zaraz coś, co pójdzie mu w pięty. Pomyliłam się. W nastepnej chwili usłyszałam uderzenie. Spojrzałam zszokowana na chłopaka, później na przyjaciółkę. Stała z zaciśniętymi pięściami, jej usta ułożyły się w linię prostą, a oddech gwałtownie przyśpieszył. Nigdy nie widziałam tak wkurzonej Florence.

- Nigdy więcej tak nie odwalaj. - Wyszeptała przez zaciśnięte zęby. Zayn stał w jednym miejscu i masując policzek, obserwował czarnowłosą. Widziałam jak w Jego oczach rośnie złość, jak blask brązowych tęczówek zmienia się w czerń. Tylko kilka razy widziałam, kiedy Malik dostaje szału. I to zawsze kończyło się cholernie źle.
- Ty suko. - Zaczął zbliżając się do Flo.
- Jeśli myślisz, że się ciebie boje, to się mylisz. - Zaśmiała się z ironią.
- Dobra, dosyć tego. - Wtrąciłam się, czując jak w gardle rośnie mi ogromna gula. Byłam tak cholernie spragniona białego proszku, że nie potrafiłam dłużej wytrzymać. - Dawaj towar i spadamy.
- Jak sobie życzysz kochanie. - Spojrzał na mnie, oblizując wargę.
- Odpuść sobie. - Zmierzyłam go kpiącym spojrzeniem i wyciągnęłam rękę. Kilka minut później podążałyśmy białym korytarzem. W ręku ściskałam woreczek z dużą ilością białego proszku, czując jak moje serce przyśpiesza.

~ Florence ~


Schodząc do piwnicy Help'u przeskakiwałyśmy po dwa schodki, śmiejąc się niczym małe dzieci. Świadomość, że za moment będziesz mogła przenieść się w całkowicie inny świat, napawała radością i ulgą. Przeszłyśmy nieco w głąb długiego pomieszczenia i jak to miałyśmy w zwyczaju, zasiadłyśmy pod jedną ze ścian. Darcy z błyskiem w oku wyciągnęła torebeczkę, w której był biały proszek. Sprawnie uformowała dwie długie kreski, które aż cieszyły oczy. Obie wyciągnęłyśmy lufki, które zawsze miałyśmy przy sobie i patrząc na siebie porozumiewawczo nachyliłyśmy się nad kreskami następnie szybko je wciągając. Kilka sekund później mimowolnie odchyliłam głowę w tył i odetchnęłam z ulgą. Może się to wydawać śmieszne ale dopiero na haju czułam się jak prawdziwa Ja. Kilka, a może kilkanaście minut po prostu siedziałyśmy ciesząc się swoim stanem. Unosząc wzrok na Darcy zobaczyłam jak podnosi się powoli i tanecznym ruchem przemieszcza się po pomieszczeniu. W pewnym momencie chyba nawet zaczęła tańczyć coś w stylu baletu, nie mogłam powstrzymać śmiechu, który po chwili rozniósł się dźwięcznie po piwnicy. Dziewczyna z cwaniackim uśmiechem zbliżyła się w moją stronę i pociągnęła w górę za rękę. Zatrzymała się na chwilę i patrząc na mnie wyzywająco ściągnęła z siebie koszulkę, odrzucając ją w bok. Parsknęłam śmiechem i kręcąc głową zrobiłam to samo. Zaczęłyśmy tańczyć i wygłupiać się w międzyczasie wciągając kolejne kreski białego proszku, które zmieniały świat w coraz lepszy i zabawniejszy, a co za tym szło, bardziej przyjazny dla osób takich jak my. Osób dla których nie było już ratunku, a których jedynym celem było przetrwanie kolejnego dnia. Z zamyślenia wyrwała mnie dłoń Darcy, której palce przeczesały moje włosy. Spojrzałam na nią i jej nikły uśmiech, który błąkał się po twarzy. Przyciągnęła mnie bliżej siebie, a ja wpiłam się w jej usta. Nie był to pierwszy raz, gdy takie rzeczy miały miejsce ale zawsze podobało mi się to tak samo. Poczułam jak opuszkami przejeżdża po moich nagich plecach, zostawiając za sobą ślady gęsiej skórki.

- No, widzę, że nie próżnujecie. - Z chwili zapomnienia wyrwał nas tak bardzo irytujący głos.
- Możliwe. - Odparłam, lekko przygryzając wargę D.
- Możemy się przyłączyć? - Ten głos natomiast sprawił, że oderwałam się od przyjaciółki i przeniosłam wzrok na przybyszy.
- Czy ciebie pojebało do reszty, Malik?! Przyprowadzasz TU nowego? - Darcy wyraźnie nie spodobał się ten fakt.
- Skoro dragi są też jego to gdzieś musi je spożywać, prawda? - Ten jedynie wzruszył ostentacyjnie ramionami.
Widziałam jak wszystko gotuje się w dziewczynie, nie miałam zamiaru jej powstrzymywać. Gdyby nie to, że tym razem gdybym podniosła na Malika rękę, oberwałoby mi się, zrobiłabym to ponownie.
- Jesteś skończonym idiotą! - Krzyknęła mu prosto w twarz wymierzając przy tym mocnego sierpowego.
- Grzeczniej nie można? - Zayn złapał jej dłonie w żelaznym uścisku. - Zazwyczaj jesteś milsza. - Szeptał, choć i tak usłyszałam.
- A ty czego się gapisz? - Zapytałam Nowego, który wgapiał roześmiane oczy w parę, która w tym momencie godziła się na swój sposób.
- Czemu jesteś taka niemiła? - Rzucił zbliżając się w moją stronę. - Teraz będziemy się często widywali, po co tak wrogo się do siebie nastawiać? - Gdy mówił, nie odrywał wzroku od moich oczu, a jego dłoń powolnie zmierzała w stronę mojego nagiego ciała.

~ Darcy ~

Chociaż byłam na niego tak cholernie zła, tak bardzo miałam ochotę znów mu walnąć to i tak nie mogłam oprzeć się temu jak mnie dotykał. Jego stanowczość i nutka agresji sprawiały, że był tak cholernie pociągający, a narkotyki które płynęły w mojej krwi powodowały, że nie myślałam w kategoriach, w których myślę zazwyczaj. 

- Więc co? Teraz mnie ukarzesz? - Zapytałam głosem malutkiej, biednej dziewczynki.
- Tatuś, da ci bardzo porządną karę. - Szepnął do mojego ucha niskim tonem. 
Dłonią ścisnął mój pośladek tak, że jęk bólu wyrwał się z mojego gardła. Jednak to nie sprawiło, że uścisk zelżał, wręcz przeciwnie. Uniósł mnie w górę, a ja oplotłam nogami jego biodra. Poczułam jak przygryza skórę na mojej szyi, niemal ją przegryzając. Odchyliłam głowę w tył bo wtedy czułam jeszcze większa rozkosz z jego poczynań. Lekko rozchyliłam powieki i zobaczyłam, że Florence rozmawia z Nowym. Nie była zbyt zadowolona z tego powodu ale gdy chciałam zareagować poczułam jak język Malika wkrada się po mój stanik. Przyparł mnie do zimnej, ceglanej ściany, która wywołała na moim ciele gęsią skórkę. Po chwili czułam jak na moim dekolcie wysypuje się proszek, który po chwili znika, wciągnięty, a następnie zlizany z mojej skóry. Miałam ochotę rozebrać go do naga i zacząć pieprzyć na zimnej podłodze piwnicy ale nie zasłużył dziś na taki prezent. Musiał ponieść karę za to co dziś odwalił. Gdy poczułam jego dłonie wkradające się pod mój stanik, chwyciłam za nie i odciągnęłam od swojego ciała następnie ześlizgując się z niego i stając na nogach. Spojrzał zdziwiony, a ja posłałam mu jedynie cwaniacki uśmieszek, odepchnęłam od siebie i parsknęłam kpiąco.


sobota, 20 września 2014

01. I'm tired of being what you want me to be.

- Darcy, nie mogę się wkłuć. Błagam pomóż.
Odgarnęłam włosy, oblizałam wargę i zbliżyłam się do Flo. Zabrałam strzykawkę i skupiając się, przygryzłam wargę. Przez ciemność jaka panowała w pomieszczeniu i odurzenie po wcześniejszych dawkach, miałam problemy z trafieniem. Jednak lata praktyki potrafią uczynić cuda. Zbliżyłam się bardziej, spojrzałam Jej w oczy, uśmiechnęłam się lekko i wbiłam powoli igłę w bladą skórę dziewczyny. Odchyliła głowę, zmrużyła oczy i odetchnęła z ulgą. Nachyliłam się nad Jej ręką, wyjęłam strzykawkę i ucałowałam miejsce, w którym jeszcze kilka sekund wcześniej wbita była igła. Odetchnęła głośno i oparła się o zimną, ceglaną ścianę piwnicy. Przejęłam strzykawkę, przygryzłam ponownie wargę i mrużąc oczy w skupieniu, powoli wbiłam igłę w swoją skórę. To, co odczuwałam w tamtym momencie nie mogło równać się z niczym innym. Ten moment, a stan zaraz po nim, był najlepszym jaki mogłyśmy sobie kiedykolwiek wyobrazić. Właśnie dla tych kilku chwil niewyobrażalnej przyjemności, kilka razy dziennie wymykałyśmy się z pokoju, odnajdując swoje Eden w ciemnych podziemiach Help'u*.
Zatapiałyśmy się w kolejnych dawkach, kiedy usłyszałyśmy szelest. Chwilę później wyrósł przed nami Zayn. Zlustrował nas wzrokiem pełnym zazdrości, rozżalenia i roztargnienia. Cały On. Oblizałam wargę i spuściłam wzrok, dłonią szukając strzykawki.

- Odpuśćcie już sobie i zwijajcie się. Zaraz obchód. - Stwierdził niskim, lekko zachrypniętym głosem. Żadna z nas nawet się nie poruszyła. Wywrócił oczami i złapawszy nas od ramiona, podniósł jednym ruchem. - Ogarnijcie się.


Już kilka minut później znalazłyśmy się w naszym pokoju. Obydwie ułożone na jednym łóżku, stykając się ramionami, wpatrywałyśmy się tępo w sufit. Drzwi otworzyły się z hukiem, a w progu stanęła Tori. Obydwie uniosłyśmy leniwie głowy i spojrzałyśmy na roztrzepaną blondynkę.

- Laski! - Krzyknęła i podbiegła bliżej. - Mamy nowego.
- Co? - Podparłam się na łokciach, patrząc na dziewczynę nieobecnym wzrokiem.
- Przywieźli jakiegoś łepka. Widziałam go. Całkiem niezły. - Stwierdziła, oblizując wargę.
- Ty zawsze tylko o jednym. - Flo rzuciła beznamiętnie.
- Co wy takie niemrawe? - Zlustrowała nas zaciekawionym wzrokiem. - No tak. Znowu się nie podzieliłyście.
- Nie wiem o co ci chodzi Tori. - Wzruszyłam ramionami, bardzo powoli podnosząc się do pozycji siedzącej.
- No pewnie, jak zwykle. Nieważne. Chodźcie szybko. - Machnęła energicznie rękoma.

Wyciągnięte niemalże siłą, wyszłyśmy na korytarz, gdzie zebrali się wszyscy opiekunowie, a po środku nich stał wysoki chłopak o kasztanowych lokach. Z założonymi na torsie rękoma, przyglądał się swoim butom. Bezwiednie już, oblizałam wargę i spojrzałam na Florence. Ta wolnym ruchem przeczesała włosy, a jej oczy zabłyszczały na kilka sekund, gdy spojrzała w moja stronę. Znałyśmy się na tyle dobrze, że każda z nas wiedziała co w tamtym momencie myśli druga. Uśmiechnęłyśmy się do siebie i w jednym momencie wróciłyśmy wzrokiem na Nowego.

~*~

- Pojebało go?! - Krzyknęłam, patrząc ze złością na Malika. Ten założył ręce na klatkę piersiową i wzruszył ramionami, przyglądając mi się bez mrugnięcia.
- W życiu nie zdobędziemy takiej kasy. - Rzuciła Florence, poprawiając włosy drżącą dłonią. Już kolejny dzień byłyśmy na "głodzie", a nasz drogi przyjaciel przyniósł nam jedne z najgorszych wieści. Do tej pory cena towaru była niezmienna, a załatwienie go było dla Zayn'a jak kiwnięcie palcem.
 - Przykro mi laski, to nie ja ustalam warunki. - Stwierdził beznamiętnie.
- Coś nam obiecałeś. - Rzuciłam załamanym głosem. Ponownie wzruszył ramionami i wpatrując się w moje oczy, przygryzł wargę.
- Dobra. - Usłyszałam zdecydowany głos Flo. - Coś wymyślimy. Załatw co masz załatwić. - Poczułam jak dziewczyna chwyta mnie za rękę i ciągnie z powrotem do pokoju. Usadziła mnie na swoim łóżku i usiadła obok, związując włosy w kok i przygryzając wargę. Już wiedziałam, że coś plącze się po Jej głowie. Spojrzałam więc pytająco, a Ona uśmiechnęła się do mnie słodko.
- Mam pewien pomysł. - Zaczęła, opierając się o zimną, białą ścianę.
- To znaczy? - Uniosłam brew.
- Możemy powiększyć grono szczęśliwców. - Jej mina zmieniła się na tajemniczą, a ja dobrze wiedziałam co ma na myśli.
- Ale jak? Przecież wszyscy tutaj są totalnie spłukani.
- Chyba o kimś zapomniałaś. - Jej lekko zachrypnięty głos zabrzmiał w mojej głowie. Spojrzałam na ścianę na przeciwko, a na mojej twarzy pojawiał się powoli coraz szerszy uśmiech.

~ Florence ~

Siedząc na swoich łóżkach, czekałyśmy aż skończy się codzienny obchód. To takie zabawne, patrzeć na tych ludzi, którzy ci ufają i nie sprawdzają wszystkiego tak jak powinni. Gdyby tylko któreś z nich czasem przyjrzało się bliżej naszym źrenicom. Parsknęłam cicho pod nosem i pokręciłam głową myśląc o ich głupocie. Drzwi za ostatnim z opiekunów się zamknęły, a ja spojrzałam znacząco na Darcy, która jedynie przytaknęła głową i podniosła się ze swojego łóżka. Dyskretnie otworzyłam drzwi, wystawiając za nie głowę by sprawdzić czy nikogo nie ma na horyzoncie. Powolnym ale i pewnym krokiem podążałyśmy przez korytarz. Zmierzałyśmy w kierunku pokoju Tori żeby wyciągnąć informacje, gdzie tymczasowo przebywa nowy. Okazało się, że nie było to potrzebne bo tak oto kilka metrów przed nami pojawił się poszukiwany. Spojrzałam na Darcy, która już cwaniacko uśmiechała się pod nosem i wiedziałam jaki jest plan działania. Gdy stosunkowo zmniejszała się odległość dzieląca nas od chłopaka, lekko zaczynałyśmy oddalać się od siebie na boki. W końcu, gdy nadszedł moment minięcia zrobiłyśmy krok do środka co spowodowało zderzenie się naszych barków z barkami chłopaka.

- Może trochę uważajcie? - W jego głosie słyszalny był wyrzut.
Obie odwróciłyśmy się powolnie w jego stronę, jakby od niechcenia. D, oblizała wargę lekko ją przy okazji przygryzając. Ja natomiast nie mogąc się powstrzymać, przeczesałam palcami włosy, uśmiechając się przy tym pod nosem w sposób w jaki uśmiecham się tylko na głodzie. Chciwy i cwaniacki.
- Skoro już zwróciłyśmy twoją uwagę, może porozmawiamy. - Chrypka w moim głosie była jeszcze bardziej słyszalna niż zwykle.
Chłopak uniósł brew i w momencie, gdy my zaczęłyśmy zbliżać się do niego, on stopniowo odsuwał się w stronę ściany. Spojrzałam w bok na przyjaciółkę, która wyglądała w tym momencie niczym wilk na polowaniu.
- Więc jesteś tu nowy? - Zapytała kładąc dłoń na ramieniu opierającego się o ścianę szatyna, który przytaknął głową.
- Mamy pewną propozycję. - Szepnęłam przejeżdżając palcem po linii jego szczęki.
- Hah, serio Flo? Propozycję? - Darcy zaśmiała się dźwięcznie nie odrywając łapczywego wzroku od chłopaka.
- No dobra, może nie będzie to do końca propozycja. - Mimowolnie ukazałam zęby w szerokim uśmiechu. - Dasz nam coś czego chcemy, a my damy ci spokój. - Dłoń przeniosłam na jego klatkę, a za nią podążył mój wzrok.
- Czego wy możecie od niego chcieć? - Usłyszałam dobrze znany głos, zauważyłam jak na ciało D, wstępują ciarki, a w jej oku pojawia się błysk.
- Wiesz Malik, to nie twoja sprawa. - Rzuciłam odwracając się niechętnie w jego stronę.
- Zostawcie go, to mój kumpel. - Jego ton brzmiał niemal rozkazująco.
- Twój, to nie znaczy, że nasz. Nadal ma coś co chcemy.
- W sumie to czego chcecie? - Szatyn nagle jakby wyrwany z transu, odezwał się pewnym głosem.
- Skoro jesteś nowy, masz jeszcze kasę lub jakieś "pamiątki" - Zayn zrobił w powietrzu cudzysłów. - Po prostu daj im to czego chcą. - Dodał już obojętnie.
Lokowaty spojrzał niedowierzająco to na nas, to na Malika. Potem wsunął rękę do kieszeni, z której wyjął zwitek banknotów i podał go nam. Chętnie przejęłam go w swoje ręce i idąc za Darcy, ruszyłam w stronę pokoju.
- Lepiej żebyś szybko to załatwił. - Rzuciłam kąśliwym tonem w stronę mulata i wcisnęłam mu w dłoń pieniądze.


*Znaczenie wyjaśnione w zakładce "Marionetki". 


środa, 17 września 2014

Prolog.

Mam na imię Florence, Florence Storm. Mam dziewiętnaście lat i jestem ćpunką, która przez swoją głupotę trafiła na odwyk. Ale może zacznijmy od początku. 
Od dziecka nie miałam łatwo. Ojciec uciekł, gdy tylko się dowiedział, że matka jest w ciąży. Ona natomiast po moich narodzinach całkowicie oddała się swojej 'cudownej' pracy, siedziała po trzynaście godzin w klubie GoGo zabawiając się z panami, a mnie mając głęboko gdzieś. W wieku trzynastu lat po raz pierwszy spróbowałam marihuany, w wieku piętnastu przyszła pora na amfetaminę. Po jakimś czasie, gdy matka zorientowała się, że jej pieniądze giną w niewyjaśnionych okolicznościach postanowiła podjąć działania, które miały mnie nauczyć 'poszanowania dla rodzicielki'. Postanowiła odebrać mi wszystko co było dla mnie najważniejsze w imię kary. Spaliła sztalugi i obrazy, które od dłuższego czasu zajmowały znaczną część naszej klitki. Wszystko to sprawiło, że jeszcze bardziej uciekłam w świat, który jeszcze kilka lat wcześniej tak bardzo mnie przerażał i odrzucał. Gdy trafiałam do zamknięcia miałam na swoim koncie: kokainę, amfetaminę, marihuanę, heroinę i inne popularne bądź mniej popularne narkotyki i dopalacze. Jestem bulimiczką, mam problemy z nerkami i pamięcią ale to nie powstrzymuje mnie od dalszego brnięcia w nałóg. Z każdym dniem zmieniam się coraz bardziej, poznając kolejne wady życia, które przyszło mi przetrwać w ten czy inny sposób. 
Właśnie tutaj, zamknięta na cztery spusty poznałam Ją. Darcy. Dziewczynę z zupełnie innego świata. Dziewczynę z takimi samymi problemami. Jedyną, która naprawdę potrafiła mnie zrozumieć. 

Mam na imię Darcy, Darcy Badford. Mam dwadzieścia jeden lat i jestem ćpunką. Ćpunką, która przez presję, słabą psychikę i swoją głupotę trafiła na odwyk. Ale może zacznijmy od początku. 
Dziedziczka wielkiej fortuny powinna mieć w sobie coś z towarzyskości, poczucia humoru. Powinna mieć niezliczoną ilość talentów, a w każdym powinna być najlepsza. Tak jak jej cudowni, bogaci rodzice. Niestety mojemu ojcu nie udało się zaszczepić we mnie pasji do prawa, mojej matce pasji do modelingu. Mimo to nie poddawali się. Od malutkiej dziewczynki starali się wpoić mi najważniejsze, według nich wartości. Pieniądze, sława i poważanie wśród ludzi. Ludzi, których tak naprawdę samemu się nie szanuje. Ludzi, z którymi moi rodzice zadawali się tylko dlatego, że tak wypada i pomoże to w interesach. Odkąd pamiętam, czułam na sobie wieczną presję.
Musisz być najlepsza. Musisz wygrywać. Musisz być piękna. Musisz być perfekcyjna.
Te słowa towarzyszyły mi przy wszystkim co robiłam w swoim życiu. Te słowa od niedawna są moim przekleństwem. Bo przecież jestem tylko człowiekiem. Mam prawo do błędów. Mam prawo do nauki na tych błędach. Mam prawo do własnych wyborów. Mam prawo do własnych pasji. Całe lata chowałam w sobie ból, samotność. Chciałam wykrzyczeć rodzicom, że mam tego wszystkiego dosyć. Mam gdzieś ich pieniądze. Nigdy nie chciałam być sławna. Nigdy nie chciałam bogactwa, które zapewniali mi ojciec z matką. Chciałam być prostą dziewczyną z marzeniami. Marzeniami, które nie obchodziły dosłownie nikogo. W końcu nie wytrzymałam. Długo zastanawiałam się w jaki sposób mogę odreagować. Zapomnienie i chwilę tylko dla siebie odnalazłam w większej ilości psychotropów. Później haszysz, morfina, heroina i inne coraz to nowsze wynalazki, a każdy z nich droższy od poprzedniego. Doprowadziłam do stanu, kiedy moja psychika kompletnie oszalała, zaczęłam mieć problemy z odżywianiem, rozpoznawaniem świata realnego. Rodzice zaczęli wstydzić się swojej nieudanej córki. Zamknęli mnie więc w zakładzie z "innymi ćpunami". Zamiast pomagać, obecność tam zaczełą zmieniać mnie jeszcze bardziej. 
Właśnie tutaj, zamknięta na cztery spusty poznałam Ją. Florence. Dziewczynę z zupełnie innego świata. Dziewczynę z takimi samymi problemami. Jedyną, która naprawdę potrafiła mnie zrozumieć. 



Mamy przyjemność powitać Was na blogu, który powstał z połączenia sił i pomysłów oraz chęci do podzielenia się z wami swoimi wyobraźniami. Mamy nadzieję, że ten blog będzie inny niż wszystkie o takiej tematyce oraz, że zostaniecie z nami na dłużej.
tofi, małaW. xx